ID: 37
Feyd Rautha Harkonnen
Feyd Rautha Harkonnen
![]() | Księga Kodeksu |
Wywiad z członkiem publiczności przedstawienia gladiatorów To po prostu najlepszy wieczór na arenie gladiatorów. Najlepszy wieczór mojego życia! Zobaczyć Feyda-Rauthę na żywo to przeżycie nie do opisania. Wszyscy widzieliśmy już wspaniałe pokazy przelewającej się krwi i brutalności, które czuć aż w żołądku, ale to była czysta poezja... doświadczenie duchowe. Każdy ma swoich ulubionych wojowników, ale nikt nie może równać się wdziękiem i kunsztem z Feydem-Rauthą. To sztuka! Sam widok szlachcica, bratanka barona, na arenie jest spektaklem, a do tego Feyd-Rautha potrafi rozkochać w sobie całą publiczność. Na kilka chwil przed śmiertelnym ciosem wszyscy zamarli z podziwu, widząc jego grację. Cieszyliśmy się z zaszczytu bycia świadkami. I przysięgam, że w ostatnich chwilach życia na twarzy przeciwnika Feyda-Rauthy także było widać uśmiech. Niczym bryłka gliny lub puste płótno radujące się, gdy zda sobie sprawę, że zaraz stanie się areną kunsztu nie dla pierwszego lepszego nowicjusza, a dla prawdziwego geniusza wśród artystów. Transkrypcja z ukrytego urządzenia nagrywającego Feyd-Rautha: Wybacz, drogi stryju. Walki byków to część ich tradycji, a zachowują się, jakby nigdy wcześniej nie widzieli byka w takim stanie. Cóż... trzeba przyznać, że pewnie nikt jeszcze nie widział byka, który skończył w ten sposób. Baron Harkonnen: *niezrozumiałe* Feyd: W złym guście? To było zręczne wyjście poza utarte ramy, chcę... Feyd: Pragnę... Baron: *niezrozumiałe* Feyd: Oczywiście. Wybacz moją bezmyślność. Zaloty się udały. A ja zachowywałem się nad wyraz uprzejmie. Ariste także była pod wrażeniem. Pomyślałem, że powinna poznać trochę moich ukrytych cech. Baron: *niezrozumiałe* Feyd: Pomimo swojej powściągliwości, wciąż jest oczarowana. Zachowuje się tylko tak, jak jej rodzice chcą, żeby się zachowywała. Dostrzegłem to. Zauważyłem, że... Baron: *niezrozumiałe* Feyd: Tak, stryju. Czy to przypieczętowuje zaręczyny i pokój? Baron: *niezrozumiałe* Feyd: Tak, wszędzie roznoszę krew. Już idę się kąpać. Dobrej nocy. Baron: *niezrozumiałe* Feyd: Hej, ty tam. Powiedz służbie, by przygotowali mi kąpiel. Niech przyniosą moje noże... i przyprowadzą kolejnego służącego. Źle znoszę odrzucenie. |
Zaloguj się, aby skomentować